wtorek, 10 września 2013

Kanaryjska wyżerka - czyli bez jakich smaków już nie potrafię żyć

Lista bardzo subiektywna, bo zawarłam głównie to, co sama lubię:

Bezsprzecznie numer jeden - muslos de pollo, czyli malutkie nóżki kurczaka, trochę podgotowane, trochę podduszone, trochę podsmażone. Z dużą ilością przypraw, z czosnkiem na czele. I tutaj trzy miejsca, w których jadłam nieziemsko dobre:
- kuchnia G.,
- kuchnia teściówki,
- guachinche w Los Realejos.
Właśnie w tym ostatnim miejscu zostało zrobione to zdjęcie:

Guachinche/chiringitos to takie małe, nie do końca legalne knajpki. Na Teneryfie właściciele na ogół mają licencję na sprzedaż wina - z Los Realejos pochodzą jedne z najlepszych białych (1 litr przepysznego tylko 4 euro!), ale że samo wino to jakoś tak słabo, tworzy się guachinche. Jak się tworzy? W garażach, szopach, na tarasach ustawia się kilka stołów stworzonych z palet, przykrywa gustowną ceratą, zagania żonę/teściową/inną Marię do gotowania, a przy drodze wiesza się kartę A4 z napisem 'vino - abierto' albo samym 'vino'. Efekt? Taka prawdziwa domowa kuchnia, żarcie jak u mamy (albo teściówki w moim przypadku;)), mogę to porównać do tego, co w Polsce da radę jeszcze zjeść w małych górskich miejscowościach.
Widzicie talerz na zdjęciu? Teoretycznie był dla naszej dwójki - w ostateczności każde z nas zjadło po jednym takim, dopijając winem ze zbiorów sprzed kilku miesięcy. Całe szczęście, że dom brata G. był jakieś 200 metrów dalej, bo mandaty za jazdę pod wpływem są wysokie. 

Moim numerem dwa jest to, czym zaczęliśmy posiłek w guachinche, czyli świeży ser z pomidorami. W Polsce jedyną częścią pomidora, którą potrafiłam zjeść, były te ziarenka ze środka (taki galaretowaty glut). Od czasu przeprowadzki na Wyspy pomidory są jedną z kilku rzeczy, której nigdy nie może zabraknąć w mojej lodówce - prawdziwy cud :) a jak pomidory, to i ser. Na Fuerteventurze - ukochany ser kozi z Finci Pepe (o tym miejscu powstanie oddzielny post, bo na to zasługują), na Gran Canarii - sery wyrabiane przez przyszłego szwagra, na Teneryfie i La Gomerze - kozie bądź mieszanka z mleka kozy i krowy. Przepyszne, mięciutkie, delikatny ale charakterystyczny smak - to, za czym tęskniłam przez całą zimę po pierwszm pobycie. 

Dosyć popularnym daniem są papas arrugadas ('pomarszczone ziemniaczki'), czyli małe ziemniaki gotowane w mundurkach z bardzo dużą ilością soli morskiej. Jakość soli ma duże znaczenie przy tej potrawie. My mamy to szczęście, że sól z Fuerty jest jedną z najlepszych na całym świecie, a ze względu na bliskość oceanu jest dla nas darmowa - zdarza się nam wyzbierać ją ze skał do słoiczka i dodać do ziemniaków ;) papas arrugadas na ogół je się ze słynnymi sosami mojo - mojo rojo i mojo verde (jeden ostry, drugi bardziej ziołowy), ale że ja sosów nie bardzo, no to...nie ma ich w tym zestawieniu.



Jeśli papas, to przydałoby się jakieś mięso - w wersji ekstremalnej może być kozie (carne de cabra), ja zdecydowanie preferuję wieprzowinę. Po powrocie na Fuerte czeka mnie degustacja wieprzowiny ze świni kanaryjskiej - będę konsumować zwierzę, które jeszcze 2 tygodnie temu biegało po naszej farmie, fuj...ale i tak carne de cabra byłoby jeszcze bardziej ekstremalne, szczególnie po tym jak w kwietniu z Aniką głaskałam świeżo narodzone kózki, które kilka miesięcy później idą na rzeź.

Coś, co ostatnio jest moim ulubionym daniem jednogarnkowym, to lentejas, czyli soczewica. Jak zwykle - z dużą ilością czosnku :) G. je soczewicę w postaci zupy (sopa de lentejas), ja wolę poddusić. Do tego kawałek queso semicurado con pimenton (czyli ser średniodojrzały z papryką, oczywiście z jedynej słusznej farmy czyli Finci Pepe) i wyżerka na 3 dni gotowa.

Ja wiem, że lentejas na tym zdjęciu wyglądają jak żarcie dla psa, ale są przepyszne. Akurat wtedy gotowałam je dla najdroższej Kowalskiej :*

Jeśli nie bardzo mamy ochotę na porządniejsze gotowanie, to wyciągamy bagietki z zamrażalnika, mieszamy oliwę z oliwek (kolejna rzecz, której kiedyś nie cierpiałam, a aktualnie ciężko bez niej się obyć - może dlatego, że korzystamy głównie z takiej 100% ekologicznej z naszej własnej farmy) z czosnkiem i smarujemy tym pieczywo (tworząc pan con ajo), do tego kroimy ser i pomidory, odpowiednio schłodzony San Valentin (moje ukochane wino niekanaryjskie) i zajadamy do oporu.



Prawdziwy Kanaryjczyk kończy posiłek mocną kawą, ja się wyłamuję i kończę najlepszą kawą świata, czyli leche leche. Leche leche w wersji 'by me' - dużo mleka skondensowanego, mało mocnej kawy, kropelka zwykłego mleka. W Polsce nie da rady odtworzyć smaku leche leche kanaryjskiego z prostego powodu - nie ma mleka skondensowanego tak gęstego jak tutaj. Z tego co pamiętam, moja mamuśka ostatnio wracała z puszką leche leche do domu - ten smak uzależnia :) i tak jak jestem przeciwniczką kawy, tak leche leche nigdy nie odmowię. 



Na Teneryfie pije się inną kawową wariację - barraquito. Poza mlekiem (skondensowanym i zwykłym) dodaje się odrobinę (bądź odrobinę więcej) likieru, cynamon i skórkę limonki. Jakąś wielką fanką nie jestem, ale wspomnieć warto.

Co do deseru, to zależnie od humoru: albo smażony ser kozi z konfiturą z 'takiego gucia' (opuncja figowa, która według mojej mamy smakuje jak 'takie gucio'), albo tiramisu z gofio. Tiramisu każdy jadł, ale to z gofio  ma w sobie coś niezwykłego. Samo gofio to mąka z prażonej kukurydzy - bez dodatków ma dosyć nijaki smak (takie gucio), w tiramisu staje się ambrozją haha. Najlepsze tiramisu jadłam w Betancurii, ale jakoś ostatnio nie mogę na nie trafić - cóż, będę kontynuować polowanie.

A po obfitym posiłku, najlepsza jest SIESTA
plaża u mnie pod domem jest czarna, a zamiast hamaka mam leżak, ale reszta się zgadza :)

4 komentarze:

  1. a w maju jak tam bylem to mowilas ze nie bedziesz jadla z muchami przy jednym stole

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pare pytan odnosnie wyjazdu na Fuerte czy mozna sie z Toba kontaktowac droga mailowa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, zapraszam na maila na gmailu, na początek musisz wstawić zstepien a później całą resztę

      Usuń
  3. Hej mam pare pytan odnosnie wyjazdu na Fuerte, mozna sie z Toba skontaktowac mailowo?

    OdpowiedzUsuń