czwartek, 10 kwietnia 2014

Policyjnie

Na Wyspach Kanaryjskich wypoczywa (i żyje się) dosyć bezpiecznie dzięki dużej ilości policji. Istnieją trzy główne korpusy:

1) Policia Local - odpowiednik naszej straży miejskiej, tylko o większych kompetencjach (i działający sprawniej). Działają na obszarze miast (np. wystawiają mandaty za złe parkowanie), a jeśli zauważą (chociażby w drodze do innego miasteczka które im podlega), że ktoś łamie przepisy, powiadamiają Guardię Civil. Dosyć przyjemni i nieszkodliwi, jakoś nigdy mi nie podpadli i nie miałam żadnego starcia z nimi, co jakiś czas wpadają do hotelu z pytaniem czy wszystko w porządku.

2) Guardia Civil - ci, których tak bardzo się boję, brr. Hiszpańska żandarmeria, czyli formacja paramilitarna. Guarcia Civiles nie mogą na przykład należeć do związków zawodowych, a wykonywane przez nich obowiązki sprawiają, że prawie nikt ich nie lubi - stoją z radarami, zatrzymują do kontroli (alko/narkotykowej), ukrywają radary w najdziwniejszych miejscach. Pozytywne aspekty pracy - chociażby to, że łapią prawdziwych przestępców, ale z drugiej strony każda ich kontrola na drodze sprawia że mam ciarki.
Najwyższy mandat jaki mi groził to 600 euro za niezatrzymanie się na STOPie, udało się nie dostać, ale nie wiem czy niedługo nie dostanę zdjęcia z fotoradaru ukrytego sama-nie-wiem-gdzie (jak jechałam to z naprzeciwka mi zamrugali ale chyba już było za późno). Mandaty są wysokie (zwykle, chociaż np. za brak prawa jazdy w trakcie kontroli jest tylko 10 euro), na szczęście jeśli zapłacimy w ciągu 20 dni (nowe przepisy, weszły w życie w tym roku) to dostajemy 50% zniżki. Póki co jeszcze punktów mi nie odejmują (bo tutaj ma się 12 punktów na całe życie i za przewinienia je odejmują, a nie dodają tak jak u nas, poza tym te 'tutejsze' nie anulują się po roku, ups...), ale w maju 2015 muszę wymienić polskie prawko na hiszpańskie i już będę zagrożona punktami.

Jeśli będziecie jeździć na Kanarach w nocy, uwaga na duuuuże kontrole - czasem zablokowane jest całe rondo i sprawdzają wszystko - od dokumentów, przez kontrolę alkomatem, po test narkotykowy. Ja za pierwszym razem byłam przerażona, sam mundur Guardii Civil prawie powoduje u mnie atak paniki, a większość z funkcjonariuszy jest bardzo nieprzyjemna w sposobie bycia.

3) Policia Nacional - tych z kolei uwielbiam, głównie dzięki młodszej części funkcjonariuszy. Wszyscy młodzi których widziałam są superprzystojni, mają obcisłe koszule i zabójczy uśmiech :) zajmują się sprawami imigrantów (ponad rok walczyłam z nimi o wydanie papierów, a mimo to dalej ich lubię), zagrożeniami terrorystycznymi, zorganizowanymi grupami przestępczymi itd. Lubię ich głównie za to:

(ukradzione z http://cuantodanio.es/2013/01/el-policia-nacional-que-esta-causando.html)
No dobra, może nie wszyscy tak wyglądają ale wielu z nich. Naprawdę wielu. Czasem aż żałuję, że problem z papierami mam już za sobą, bo wcześniej odwiedzałam posterunek co najmniej raz w tygodniu.

Niezależnie od tego, że niektórzy hiszpańscy policjanci są naprawdę przystojni, nikomu z Was nie życzę kontaktu z nimi, tym bardziej że niewielu mówi po angielsku.

Gdyby jednak w trakcie wypoczynku w Hiszpanii wydarzyło się coś, o czym musicie zawiadomić policję, warto pamiętać o możliwości złożenia zawiadomienia telefonicznego pod numerem 902 102 112 (po angielsku, niemiecku, francusku i włosku, od poniedziałku do niedzieli w ciągu dnia). Telefonicznie można zawiadomić o kradzieży, zgubieniu dokumentów lub innych szkodach. Po złożeniu zawiadomienia musimy się wybrać na posterunek Policji Narodowej i podpisać zeznanie, a później czekać na rozwiązanie sprawy. Nie ma jednak co się oszukiwać, większość spraw typu 'wakacyjnego' (np. ktoś mi ukradł portfel) pozostaje niewyjaśniona, tyle że przynajmniej mamy potwierdzenie dla naszego ubezpieczyciela. Ale odpukać w niemalowane, żeby czasem kogoś nie spotkały takie nieprzyjemne wydarzenia w trakcie urlopu na Kanarach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz