Ale o co w tym wszystkim chodzi? Poniższy filmik mniej więcej pokazuje:
Co roku 29 maja w Puerto del Rosario pojawiają się lokalne zespoły i około 10 tysięcy osób w tradycyjnych strojach. Rodziny/grupy znajomych mogą wcześniej rezerwować stoły, przynieść własne jedzenie i picie, spędzić tam praktycznie całą noc wypijając litry rumu ;] bez stołu też da się pobawić, bo wokół placu stoją budki z jedzeniem i piciem, a znajomi (a czasem nawet i nieznajomi) zapraszają cię do swoich stołów, częstując przygotowanymi wcześniej potrawami. Dodatkowo muzyka teoretycznie kanaryjska, a w praktyce mieszana - wczoraj było trochę merengue, salsy, muzyki humorystycznej (np. protest songi przeciwko odwiertom - btw. również wczoraj zapadła ostateczna decyzja o ich prowadzeniu w okolicach Fuerty i Lanzarote). Na szczęście każdy tańczy jak umie, nikt się nie przejmuje krokami - może pomaga w tym ilość wypitego rumu, a może beztroski kanaryjski charakter.
W tym roku wystąpiły grupy wypisane na poniższym plakacie:
Z tych które udało mi się usłyszeć, najbardziej oczarowała mnie Parranda del Norte i ich vamos a la playa una horita antes :))
Przy okazji - brakowało mi Los Gofiones (chyba najbardziej znana grupa, Binter Canarias ochrzcił jeden z samolotów ich imieniem) i ich Somos Costeros:
Ja wiem, że to dziwna rozrywka, ale te typowo kanaryjskie fiesty mają w sobie coś magicznego, coś co sprawia, że już odliczam dni do kolejnego Gran Baile de Taifas. Obowiązkowy punkt pod koniec maja. Gdyby ktoś z Was za rok odwiedzał Fuertę i chciał wziąć udział w imprezie, to mam dwa stroje do pożyczenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz