poniedziałek, 23 czerwca 2014

Historia kanaryjskiego rozczarowania

Najpierw było hiszpańskie rozczarowanie, tzn. bardzo szybkie pożegnanie się reprezentacji Hiszpanii - wcześniejszych trzykrotnych mistrzów (Europy, świata, Europy), później - jeszcze większe kanaryjskie rozczarowanie.

Union Deportiva Las Palmas to drużyna, która już od kilkunastu sezonów gra w drugiej lidze, bezskutecznie próbując awansować do pierwszej, by mierzyć się m.in. z Realem Madryt albo Barcą. W zeszłym roku byli blisko ale nawalili. W tym- bardzo blisko bezpośredniego awansu i nawalili, zwolniono trenera, dalej utrzymywali się w grze o play-off. Udało im się dotrwać do play-off, dotarli do finału. W zeszły czwartek grali w Cordobie, mecz zakończył się wynikiem 0:0. Wczoraj finałowa gra, już 50. tego sezonu, w Las Palmas - oznacza to tyle, że jeśli Cordoba strzeli gola, to liczy się on podwójnie - tzn. hipotetyczne 1:1 to wygrana Cordoby.

Wszystko szło nieźle, stadion pełen kibiców (kibiców, teoretycznie nie kiboli), Las Palmas prowadziło 1:0. Przepiękny widok ponad 30 tysięcy ludzi w kolorach klubu, wysoki poziom gry (chyba najlepszy mecz od początku tegorocznej ligi), brakowało tak niewiele. Niestety banda debili doszła do wniosku, że 90. minuta (przy 3 minutach doliczonych) to właściwy czas na wskoczenie na murawę w celu świętowania. Wskoczyło ich tylu, że gra została przerwana 90 sekund przed końcem. Z trybuny VIPowskiej zszedł nawet właściciel klubu by ich uspokoić i wynegocjować z arbitrem nieprzerywanie gry. Niestety minęło prawie 10 minut, zawodnicy utracili koncentrację, zamiast skupić się na grze patrzyli się na trybuny i stało się - kilka sekund przed końcem Cordoba zdobyła gola. Niedowierzanie na twarzach kibiców, rozpacz piłkarzy (bodajże 12 lat bez pierwszej ligi a dzieliło ich tylko 90 sekund od awansu!!), złość tzw. "ultrasów", którzy z polskimi ultrasami nie mają nic wspólnego, bo ich doping jest pozytywny i polega na rozruszaniu kibiców, a nie walce z kimkolwiek.

Ostatnie 12 minut ze stadionu wyglądało tak:




Od 10. minuty można zobaczyć reakcje ludzi na gol Cordoby i usłyszeć "como? gol de Cordoba? No puede ser, no puede ser" czyli "jak to? gol Coroby? nie może być" prowadzącego.

Z jednej strony idioci którzy wskakiwali na murawę, z drugiej - niewystarczające działania firmy ochroniarskiej i policji, których dalej nie rozumiem. Co więcej, zamiast zaaresztować bądź chociaż wlepić mandaty winnym, po wszystkim otwarto bramy i mogli spokojnie wyjść.

A tak wyglądały wydarzenia już po zakończeniu meczu:




Na jednym z hiszpańskich blogów poświęconych piłce nożnej ktoś napisał, że banda niewychowanych gówniarzy zaprzepaściła marzenia wiernych fanów, piłkarzy, dwóch trenerów, tych którzy podążali za drużyną na każdy ich mecz, wszystkich którzy byli obecni w trakcie tego play-offowego finału. Dla niektórych był to ostatni taki mecz UD Las Palmas - część Kanaryjczyków nie dożyje kolejnej możliwości awansu, bo taka nie przydarzy się za szybko - klub na duże długi i młodych zawodników musi sprzedać, a starsi sami odejdą, bo kilku z nich ma już 40 lat.


źródło: http://www.gradacurva.com/2014/06/desde-la-curva-sabotaje-la-ilusion.html

Co więcej mogę napisać? Pozostaje tylko mieć nadzieję, że w przyszłym roku "kibice" będą bardziej ogarnięci i nie zabiją prawie-spełnionych marzeń tylu osób.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz